Literatura

na balkonie papieros płonie (wiersz)

Jaro

wychodzę na balkon palę skręta 
nikt o mnie nic nie wie 
nikt nie pamięta

 

patrzę na las brzozowy prawie zielony 
wiosna w sukni kwiatowej

zwierzęta krzątają się w ukryciu 
żyją chwilą nie myślą o świętach
pan karmi ziarnem prawdy

 

człowiekowi trzeba więcej i ciągle mało 
nie starcza do pierwszego

 

mam balkon papierosy karmiony wiedzą
wszystko zapijam piwem 
nie pragnę niczego 


żona czasem mnie ochrzci

amen

 


Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
przysłano: 27 lutego 2015 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca