nie mam czasu gonię po polach wiatr
gdzie łany zbóż skoszone
z powróseł zbuduję dom
zakwitną na czerwono maki
przyniesiesz dzban źródlanej wody
powiesz napij się
to cię ożywi miły mój
za rok powrócę by przypomnieć czas
smaku źródlanej wody i słodkich ust
zboża narodzą się na nowo
ciała nasze oszaleją zdrowo
ogień spali słomę i słowa
odnajdziesz w sobie mnie
namalujesz maki