widok alkoholików
doprowadza mnie do obłędu
chwytam szmaty poleruję duszę
próbując usprawiedliwić nieobecność
w pewnym sensie to droga ponad
społeczeństwo jest niemiłe
bo jaki on zrozumie
wewnętrzny przymus lepienia siebie
w obliczu przykładnie obnażonego
wyją moje psy w środku nocy
gotowe na skoczne fazy
z gnojem światłem
łaską i czarą
szczęśliwie kurwa to ja jestem kwiatem niedoli
odpornym na chwast ludzkich upodobań