nie ma nic za darmo

Yaro

nie robiłem nic na siłę

z cierpliwością za pan brat 

brnąłem boso w szerokości świat

los prowadził widział bojącą twarz

 

dostać w kość nie jeden raz 

i na plecy przyjąć bat

naprawdę

może nie jestem dobry 

czasem zły sam na siebie

 

otwarły się miłości  drzwi

 

gdzieś po drodze 

 spotkałem cię na krańcach horyzontu

z widokiem prosto w błękit

 moje oczy mówiły że

Kasiu aniołem jesteś mi  

 

utuleni w ludzkie troski 

przysłoniłaś świat 

bez zazdrości dbamy o kwiaty uczuć

 

na progu przeżyć 

zawsze obok siebie

 

nie omijałaś trudnych sytuacji

czasem nie było co zjeść

smakowaliśmy siebie

pomocna dłoń wyciągała mnie z dna 

gdzie ogień wypalał ostatki złej karmy

 

dzieci potrzebują twardej ręki 

serca matki ciepłych słów

Yaro
Yaro
Wiersz · 27 września 2015
anonim