nawrót

Jacek JacoM Michalski

bębny wzywają na stos

ułożony z ciasno zapisanych strof

czarnym jak krew atramentem

przez tych których nikt nie pamięta

 

płoną długie języki lodu

po bruzdach starych twarzy

oczy wypchnięte z oczodołów

przewracają kalekie kręgle

 

skrzypce jak wielki taran

wbijają kły zerwanych strun

w brudną skórę do pustych żył

które kiedyś tętniły miłością

 

niech wiatr uniesie popiół

wszystkich rzuconych słów

ktoś jak nikt samotny

dogasi strugą nadpalony wers

 

zatarty dymem błękit

zaprowadzi nas donikąd

jakby był jakikolwiek cel

dla złudzeń starca

 

Jacek JacoM Michalski
Jacek JacoM Michalski
Wiersz · 28 listopada 2015
anonim