a we Wrocławiu znowu nadmiar
ludzi bez celu więc bez twarzy
czas ich wykręca jak podagra
i każe wierzyć a nie marzyć
wody płodowe zapach siana
zmienione w wino śpiew kobiety
pijany dureń przy organach
uzbraja psalmy w epitety
pędzą baranki z osiołkami
królów tysiące bez pasterzy
a ty się panie módl za nami
żeby nie mysleć a uwierzyć
a mały chłopczyk z palcem w buzi
bezgłośnie szepta popatrz mamo
tu więcej złych okrutnych ludzi
niż w twoich bajkach na dobranoc