zrzucam z ramion życia troski
wszelkie sprawy niezałatwione
odstawiam jak nałogi
problemy już ich nie mam
nie ważne co zjem gdzie usnę
życie jest cudem zrozumiałem
słowa Moniki przytaczam
byliśmy jesteśmy będziemy
nie błądzę po świecie
lecz na nowo kocham
z szacunkiem do wszystkiego
co rośnie
biega pije wodę
dziecko pogodnie chwytam w dłonie
motyle kwiaty i liście zielone
uśmiechem gaszę niezgodę
wszelkie waśnie
nie wagą przetrwania
są sprawy rzeczy poświęcić im uwagę
ważne byś był
jak anioł dobry duch
zastanów się pomyśl
co ważniejszego
od spotkania się z Panem Bogiem
na ścieżce życia
chcę żyć
nie umierać w okopach
gdzie rewolucja otwiera usta
pieniądze ropa złoto Tobruku
ubieram dzieci swoje do szkoły
każdego z nas tak ubierano
zawsze rano
życie nie wymaga wiele
człowiek robi to co inni
powiela
zazdrości zabija niepotrzebnie
muzyka ukojeniem
droga zbawieniem
lasy szumią radośnie
uspokaja mnie zapach twoich włosów
zawsze nocą nim zaśniesz
cisza nad jeziorem
gdy Księżyc topi leniwie spojrzenie w zimnej wodzie
byle nie z gołą dupą na mrozie
Autorze, wyłamię się i zapytam wprost:
- o czym Pan pisze?
- dlaczego ten tekst zaliczył Pan do wierszy?
życie jest cudem zrozumiałem... tak mnie powaliło że sił nie strcza na resztę