znowu przynosisz sny
wiosna pachnie ciepłem i ręce same szykują się do lotu
jak skrzydła ptaków wirujących w powietrzu
mówisz a język wtóruje ciału
zmienia rechot żab w cichą pieśń
czas zatacza półokręgi na wodzie
skamlą te same powidoki
ławka oddalona od światła
leśna droga i szept
spójrz na koniuszkach palców mam lód