poeci bywają alkoholikami (wiersz)
Przemek Trenk
na mojej ulicy, umarł kolejny staruszek
umarł bo chciał
takie miał życzenie, które wypowiedział
w dzień zmartwychwstania Jezusa
jego miejsce zajmie poeta
może artysta malarz
albo ateista
sąsiadka
co przyszła zza morza
czyta Koran na głos
i wiersze Heinego
jej mąż
typ podstarzałego, włoskiego amanta
wyszedł na taras, skosztować smaku tytoniu
upchanego w bibułę
smutny jak jego pamięć o matce
którą zabili ci, niosący sprawiedliwość
ich syn
niedopasowany do życia
w pogniecionej koszuli
znoszonych butach
zapisuje swoje myśli
o wietrze schowanym w drzewach
i pierwszej wiosennej burzy
która umarła, zanim się rozpętała
matka z ojcem wiedzą
że ich syn umarł razem z nią
a ja?
ja muszę się napić
by stępić ból istnienia
Przemek Trenk
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się