do mnie mów Yaro

Yaro

z zachodu hordy na mustangach 
ze wschodu wataha wilków 
głodnych lecz w strachu
Hunowie czekają na rozkaz 
jak to wszystko wygląda by napełnić kołczany życiem 
wyliczyć co się przyda

 

cztery kolory skóry krew jednaka 
nienawiść jedno ma imię

 

do mnie mów Yaro 

 

Polak wam przypomni jak trzeba walczyć 
ciapate i kudłate uciekają przez Odrę 
toną w strachu 
na Bugu niedźwiedziom zbrakło odwagi


na szczycie Tatr góral modli się do Boga
o silę dla narodu 


walczę bez wahania i zasad zdrowego rozsądku

na bój na bój zdrajcy na szafot z boku gilotyna 
nóż nabłyszczyć i przyda się


wiele żyć wiele krwi 
jednak coś za coś 
zbudować nowy dom 
odmienić matkę Ziemie 
zniszczoną przez chciwość 
nieposzanowanie tego co żyje 
lecz tego co błyszczy

 

 

zaorzmy czaszki białe 

 

porośnięte zbożem pola 
w objęciach Kasieńka błyszczy order na piersi
dumny lecz szkoda krwi 
kobiecych wylanych łez


niemowlę przy piersi rośnie 
z mlekiem matki wysysa charakter Polaka 
wojna nie będzie mu straszna 

goń wszystkich co zabrać chcą 
choćby z pola źdźbło żyta 
choćby gram wolności i łyżkę strawy

 

to co w Polakach to nie nienawiść 
to wolność prawdziwa charakter chrześcijanina 
solidarność nie ta na sztandarach


a Petru w swetru do swoich niech po pierd ala

czerwony aż świeci na piersi gwiazda

 

Bóg łaskawy wybaczy

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 14 czerwca 2016
anonim