ślepcy

Yaro

oddajesz cześć martwym bogom
z myślą że pomogą zawiedziony

Jezus zjawił się nie przypadkiem
zatrzasnąłeś drzwi gdy prosił o kawałek chleba 


wiem 
bóg spaceruje pomiędzy nami
swoimi ścieżkami alejami w parku
stoi na przystanku gdy czekasz 
jeździ autobusami wciąga dym 
widzi miejski syf i ten szary beton


aniołowie mają ubaw 

 

modlisz się nie o miłość 
między sąsiadami lub wrogami
nie potrafisz wybaczać
modlisz się o swoje
o wygraną w lotto

 

oszukując siebie nie widzisz

ile piękna 
ile cudów każdego dnia

ile małych rzeczy


omijasz niszczysz to co w sobie

mnie to cieszy spaceruję z Bogiem
mówię cały czas Pan słucha
nie raz zatkał mi usta

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 2 października 2016
anonim