telepatycznie w kosmosie iskrzy
między ziemią a niebem
słał list w butelce na fali uczuć
mimo sztormu myśli
niespokojnych snów
napisał wiersz na papierze
nie czytał go więcej
bał się wstydu śmiechu
i odsłonięcia już skaleczonego ducha
boli bordowe serce gdy drugiego serca bicia nie wyczuwa
ciepłych sierpniowych nocy wracał tam nie raz
wciąż jej brak ucieka pomiędzy wersami
miłość z mądrością
mówią z rozsądkiem coś nie tak
czyta jego wiersze i wyczuwa miłość
eteryczny zapach róż smak czerwonego wina
odległość nie dzieli ich jedynie czas
złodziej ciągłym brakiem spojrzeń
przegląda stare zdjęcia słucha płyt
niewiele krótkich wymian zdań
westchnień poranków zapachu kawy
papieros dogasa zapalał skręta
popiół w popielnicy na dnie
tak właśnie się skończy gdy wszystko w proch
lecz to nie ten moment
nie ten dzień
nie ta noc i sen
wierzy że uda się spełnić obietnicę
wyznać co czuje gdy deszcz moczy jak łzy
policzki blade od ciepłych słów
list w butelce dotarł w cudowne miejsce
prosto w ukochanej serca