podzielona ułamkami
ulotnych chwil
nie przemija
wydziera myśli
rwie z kopyta
w samotną piaszczystą drogę
wyrwij się zaraz
nim zginiesz
nieświadomy istnienia
głębi wiecznie wolnej od nienawiści
szelest liści przecina membrany
drga metaforą struna wierszy
w głowie poety
zagubionego w świecie myśli
na granicy obłąkania
on nie zna innej ciszy