z każdym nowym dniem

Yaro

umrzeć lecz powstać
nie łatwo
na nowo się narodzić 
uwierzyć
stało się żyję z wiarą
w lepsze jutro 

 

każdy
uśmiech niesie pokój 
nie zamykam drzwi
zostawiam uchylone okna

 

Jezus ustanowił przykazania miłości

dzięki nim nie powinien być mściwy i podły
powstrzymałbym wojny w świecie okrutnym
człowiek nie pragnie wojny i cierpień 
to oni wywołują niepokój 
zarażają nienawiści językiem 

 

człowiek smagany wiatrem namiętności
ciągły mus zaspakajania pragnień 
niewolnicy ciał niewolnicy życia 
w domu pracy na kotwicy
nienajedzeni niesyci

 

pochłonięci wieczną wędrówką
w głębinę do wnętrza siebie

im wyżej tym niżej 

im głębiej tym płycej

 

jedno życie na wieczność 
nie na sprzedaż 
nie przegadasz 
nie zwiedziesz 
nie podpowiesz

 

każdy kroczy własną drogą 
co jutro mnie czeka nie wiem 
przyjmę każdy cios
nie narzekam

 

kochanie bądź mi rzeką 
łagodną i rwącą przed i po burzy

zawsze czekaj nie smuć się
wypatruj 


pojawię się na horyzoncie 
z każdym nowym dniem

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 28 lutego 2017
anonim