urodzony tam lecz nie stąd
dla swoich niesiemy nadzieję
dla obcych iluzję wolności
tęsknota kona w sercu z żalem
utracony czas nie powróci
twardość ludzi nie zmienna
narasta jak warstwy na wzgórzach
trawa wciąż się zieleni
usycha wraz ze mną zdrada
płyną lata płynie rzeka
idę pod prąd
układają przeszkody
tłumaczenie
że nic się nie stało że tak powinni być
jednych kocha się bardziej
drugich mniej tak zawsze było
mieszkasz daleko czego chcesz
dostałeś od losu wszystko
nie wracaj tu
to wstyd widzieć cię
co powiedzą ludzie patrząc ci w twoją twarz
przecież nie potrafisz nic
nie umiesz nie wiesz jak żyć
tęsknota i strach zabija cię
nie obchodzi nas to
żyj w lęku daleko
tutaj stworzymy eldorado
na twoim pocie i łzach
niech nie zajmuje ci to miejsc w głowie
dla nas nie liczysz się
dostałeś wszystko
idź precz
nie przyjeżdżaj
nigdy dla ciebie
nie było miejsca
zapomnij kim byłeś