deszcz kurwa deszcz
jak martwa częstotliwość
wychyla amplitudę
poza granicę spazmu
kamerton języka
nastraja wieczór
do puzzli dźwięków
kukiełki tańczą w rytm
noc trwa w kamieniach
wydłużone postacie
groteską straszą wiernych
ślepych na hucpę cudu
okna błyszcza lodem
własnego światła
wyplutego przez dziury
tak czarne jak pełne