Ciężko lecą liście pod drzewa,
Ty jak kotka na blaszanym dachu.
Jakżesz ja mam się dzisiaj nie bać
Kiedy cały ulepiony ze strachu?
Jakżesz mam polubić tę jesień
Gdy ostatnia zieleń z nią ginie?
Kiedy smutek na imię ma Grzesiek
A wątpliwość twoje ma imię?
Jakżesz dawać by nie brać nic więcej
Gdy nam serca niewiarą zarosły?
Kiedyś przyjdzie pogoda na szczęście
Tylko trzeba poczekać do wiosny.
aby strzelić za parę miechów pełnią