Przez całe życie jestem samotny.
I tak już zostanie.
Jakiś czas temu poznałem kobietę.
Była piękna
I dużo mądrzejsza ode mnie.
I o 6 lat starsza.
Zakochałem się w niej,
A ona we mnie.
Już zawsze będę samotny,
Bo przespałem swój czas.
Mam już trochę lat
I wypadałoby dać od siebie dużo.
A ja nie umiem dać tego,
Co powinienem dać,
Mając lat 14, 17, 20.
Całe życie umiałem być tylko sam.
I nawet nie próbowałem nauczyć się
Życia z kimś.
Z czasem będzie już tylko gorzej.
Powiedziałem jej, że musimy
Zakończyć naszą znajomość.
Każdy dzień ze mną byłby
Dla niej rozczarowaniem.
Bo nie wiem, kiedy wreszcie dojrzeję.
Nie mogłem jej tego zrobić.
Nie umiała przyjąć tego do wiadomości.
Musiałem mówić jej to 3 razy.
To nie było jak pierwsza miłość z liceum.
Będzie mi siedzieć w głowie do końca życia.
Czyli do kiedy?
Zadaję sobie to pytanie codziennie.
Dochodzę do jednego wniosku.
Że powinno się spalić
Dzieła wszystkich filozofów
I zostawić tylko Schopenhauera.
Bo nic poza zwierzęcym instynktem
Przetrwania mnie tu
Nie trzyma.