zimne dłonie

Yaro

obojętność na krzywdę
jak zimną stalą po dłoni
serca z każdym dniem 
bardziej skamieniałe 

 

skruszyć zło by ominęło 
pokolenie tak wredne
nadchodzi cisza ciemna 
zamyka oczy osusza łzy

 

wypatrzone źrenice nie widzą nędzy
człowiek zbłąkany bez litosny
wyczekuje lepszego jutra 

bez zmartwień bez zahamowań

 

wyrzeka się człowieczeństwa 
wyrzeka się brata siostry
żałosny bezlitosny 
kona w zazdrości

Yaro
Yaro
Wiersz · 12 stycznia 2018
anonim