Jeszcze raz cię kiedyś zobaczyć
na dnie wyświechtanej pościeli,
w bułce z masłem zabrać do pracy,
lub przytulić w spokoju niedzieli.
Kiedy idziesz boso przez strumień
z urokiem polnego konika
lub też wtedy, gdy nie rozumiem
czemu tak mnie sobą przenikasz?
Dziś wiem, że bez ciebie nie umiem,
ani nawet nie chcę, oddychać...