nosisz żałobę po stokrotkach
pisujesz listy do bocianów
czasem twój smutek można spotkać
w dźwiękach starego fortepianu
gdy akt malujesz pannom brzozom
to jakby łez im przybywało
że stare baby liście wiozą
które umarły na nieśmiałość
przytulasz moje sny tak lekko
jakby to były erotyki
a rano mówisz lustro pękło
kiedy smażyłam naleśniki
i właśnie wtedy wschodzi słońce
znad horyzontu twoich powiek
mówisz że trzeba koniec z końcem
związać we wspólną cud opowieść
po czym z wymiętej mej koszuli
zwiewnie przelewasz się w sukienkę
by całą sobą świat utulić
i z całym światem sobą pięknieć