Literatura

za chlebem (wiersz)

Yaro

jaką przyszłość maluje nam dzień
 młodzi zbłąkani szukamy okruchów chleba
bardziej kochają nas

ludzie z wysp
kiedyś miłość dobije do brzegu powrotów

w kraju bez pracy


rodzi się nędza zmieszana z iskrą nadziei 
płacz dzieci  smutku miny
strachem napawa każdy stracony dzień


 rozkładam ramiona jak orzeł na niebie

idę szukam
i tak nic nie znajdę
 tą beznadzieją się napasę
nakarmię się ludzką mową

z głodnym z uśmiechem


czekam po drugiej stronie

 sprzedane marzenia 

w świecie kombinują
by się napaść najeść 


nam zostaje praca w pocie czoła

po co mi szkoła po co studia jak i tak nic się nie uda 

 

Polsko stań na nogi wzbudź ducha Zawiszy
dość wyzysku marnych pensji
chcemy żyć

nam się należy szacunek  spokój

po ciężkim dniu

w nocy w tej małej wiosce 
położyć dzieci do snu

 by bóg dobry im się przyśnił

 


niczego sobie 1 głos
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Konrad Koper 21 grudnia 2018, 21:20
Trochę rozlazły- zatracił sens !
przysłano: 20 grudnia 2018 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca