Zacznijmy miła się rozwodzić
nad tym, co czas nie umie ziścić.
Póki jesteśmy jeszcze młodzi
niech się ostatni raz nam przyśni
zapach wieczorów lawendowych
topiony w smaku świeżych wiśni.
Niech znów uderzy nam do głowy
szampan rozlany między nami
na listek dawno niefigowy.
Pozwól językiem się omamić,
zagubić słowom w drżącej puencie,
odnaleźć szepty pod wersami.
Rano weźmiemy się za ręce,
bo wciąż jesteśmy jeszcze młodzi.
I raz na tydzień, tak mniej więcej,
możemy miła się rozwodzić.