List do M (wiersz)
hopeless
Wiesz o czym marzę? O pięknej kobiecie, seksie bez granic?
Milionie dolarów?
Nie.
Marzę o ciszy nad ranem – gdy jeszcze śpisz,
świat wydaje się taki piękny, obliczalny,
mój.
Czasami chciałbym, abyś sparzyła kawę,
musnęła usta i powiedziała: kocham.
Tak banalnie. Bez żadnych ram.
Innym razem, byś milczała, po prostu
wczuła się w ciszę.
Ugotowała mi obiad.
Niefajny taki kochanek, niewygodny, i pewnie
nie o takim marzyłaś.
Od dziecka szukałem ciepła. Chłodna sypialnia, gdzie
zamykano mnie na noc budziła demony. Uciekałem
w świat wyobraźni. Wymyślałem bajki.
Zawsze byłem górą, choć bałem się zasnąć.
Dziecinna burza – moje ciotki wiedziały najlepiej.
Matka nie miała czasu. A ojciec – robił karierę.
Dzisiaj, gdy czas nie najlepszy, zaraza
w nas i wokoło,
nie potrafię określić,
co tak naprawdę bym chciał.
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
ciekawe, która chętna za free to zrobi :-))