,,Kruki" (wiersz)
Remigiusz Bąk
,,Kruki”
Uśmiech jest tylko szarą rutyną wśród gonitwy wyobcowanego tłumu.
Samotność w bezdechu tłumu szuka pustki,
Co wypełnia ciało, które od dawna tkwi skulone z bólu.
Łzy wylane srożą się jakby chciały zdusić szczęście na zawsze.
Zatopiły mnie w czeluści smutku po odejściu szczęścia.
Nade mną żadna pierś matczyna nie krwawiła,
Jeno moja wyrwana-
Rzucone ścierwo na pożarcie losu.
Kości zostały rzucone.
Ślepy los gra o moje życie.
Każdy umywa ręce po wytknięciu palcem.
Pogrzebano mnie nocą.
Serce ucicha w wyrwanej, nieustannie krwawiącej piersi,
Gdy wzniosłe myśli kłębią się w głowie,
Z których przędzie się czarna nić pajęcza, porywająca spokój.
O doprawdy! Jakże trujący jest jad smutku.
W ślepej gonitwie unosi się duszący kurz-
Jedyne co otrzymali za karkołomny trud.
Rzekomo w proch się obrócą.
Będą prochem,
Tym samym, który depczą.
Będą prochem
Deptanym przez nowe, ślepe ciała.
Błędny pościg za niczym.
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się