Nagi posiłek (wiersz)
Roksana Kosyl
Obudziłam się ze snu
Na środku ciemnego pokoju
Strzepałam ze stóp na ziemię
Pył zabrany z księżyca
Selene o kociej twarzy
Zaśmiała się, gdy pojęła
Że nie nauczyła mnie oddychać
Pluton wysłał kucharzowi kilka martwych świń
Zaserwował ich żółte oczy
I w każdą źrenice wbił złote marlboro
Nagi obiad na dłoniach Tryberiusza
Selene - dryfuje w jego żołądku
Jako nienarodzony płód
Brzemię Caprii
Moje duże skrzydła
Obijają się o brzeg słoika
W ustach rozpłynęło się
Sześć świńskich dusz
Z każdych drzwi (było ich dwadzieścia jeden)
Nianie przyprowadziły dwadzieścia jeden niemowląt
Zapłakało dwadzieścia jeden wygłodniałych dzieci
Zostałam naga
Wszystkie dwadzieścia jeden dzieci ubrano w moją kraciastą koszulę
Muszę podzielić jedno świńskie oko na dwadzieścia jeden wygłodniałych niemowląt
Kucharz właśnie zmarł na martwicę serca
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
...masz własnego klakiera?