Literatura

Wyjściowy poemat (wiersz)

Katarzyna Anna Koziorowska

Przechytrzył mnie czarny kot

twojej melancholii.

Pobiegł w nieznaną stronę,

tam, gdzie o poranku budzą się konwalie.

 

Tak, jestem tu,

aby wznieść piedestał,

żeby szczycić się pięknem,

co jest ziarenkiem w ustach wiatru.

 

Twoja melancholia, ubrana

w wyjściowy poemat,

nie podoba się tym, którzy duszą się

własnym czasem, ulegają szaleństwu,

propagowanemu przez cień

najjaśniejszej gwiazdy.

 

Któregoś razu przebudzi się w nas

podryg miłości, a sen wyschnie

jak pocałunek, pozostawiony pochopnie

na nagim sercu.

 

Senna wędrówka twojego ciała,

nieświadomego swojego przeznaczenia,

skończy się wraz z klęską

wieczornego horyzontu,

kiedy to pękną mury,

zawali się czas.

 

Nie chcę, aby twój smutek stał się

sennym skojarzeniem, predestynacją,

jakiej nie należy się wstydzić.

 

Twoje ostatnie tchnienie

ogrzeje cienką skórę mojej szyi,

rozproszony dotyk zostawi cierń

pieszczoty, z którą zechcę łaskawie

się zespoić.


niczego sobie 2 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Mithril
Mithril 23 maja 2023, 16:15
...gniot
przysłano: 22 maja 2023 (historia)

Inne teksty autora

Droga w stronę istnienia
Katarzyna Koziorowska
Matczyne mleko
Katarzyna Anna Koziorowska
Wyświechtany pocałunek
Katarzyna Anna Koziorowska

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca