Co godzinę wokół dnia grają mi na trąbach,
dla niepoznaki hard melodię
z zarzutami, przeznaczoną
dla uduszonych oddechem. Krótkowzroczny zysk
łączy dźwięki wyłowione ze źrenic. O tej porze,
w tej godzinie z prędkością światła
wybieram z kałuży inną boginię, idola. Miastko
drzemie. Rozpinam guziczek i pstrykam
wilgotną fotkę, tę bez potomka.
Cenię teksty autentyczne, ten jest nieco populistyczny ze wskazaniem na autokreację PL-a, co mija się z moim prywatnym gustem.
Boginki - zmieniają chyba tylko półbogowie ;)), choć w „ uduszonych oddechem” - wsłuchałabym się z pewnością…pozdrawiam.