Literatura

*** (wiersz)

Wiktor Dyl

Wejść w tę czystą chwilę bez negocjacji, Chociaż mówią, że podobno kupuję U konkurencji, u obcych. A nie będziesz mieć Innych poza mną. Jednak się jakoś liczą Paciorki czasu, przesuwane językiem, Spotniałymi palcami, w cierpliwej ciszy. Wzbierająca fala, śmierć wydzielona Na raty, małymi porcjami. Staram się wspomnieć Ciebie, ale wszystko przesłania rozjarzony Powidok, ikona wypalona pod powiekami Ostrym, bezlitosnym światłem. Glina słów Zmielona w ustach, przeżuta i wypluta. Zostaje smak brunatnej ziemi, odcisk buta Na wysokości serca. Zostają puste korytarze pomiędzy salami chorych i umierających. Skulone sylwetki w nocnych Podcieniach woniejące alkoholem i snem. Czaszki kamienic z białymi krzyżami grzyba Na drzwiach. Gorączkowa łuna życia Bijąca od miasta gdzieś w przestrzeń, Niknąca w rzedniejącym powietrzu. Lubię kiedy śpisz wtedy można cię dotknąć I wiedzieć że jesteś naprawdę

niczego sobie 2 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
przysłano: 4 września 2024 (historia)

Inne teksty autora

Katabasis
Wiktor Dyl
Fall
Wiktor Dyl
Twarzą na zachód
Wiktor Dyl
Twarzą na zachód
Wiktor Dyl
Twarzą na zachód
Wiktor Dyl

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca