Nic takiego

Marcin Karbownik

Nie stało się nic takiego.

W parku za rogiem spadł tylko liść,

jak gdyby nie ważył nic.

Jak chmura, pełna światła, lepiąca się do rąk.


Wstałem, a Ona czekała tam,

w roziskrzonej bańce przestrzeni,

pękniętym punkcie światła.


„Mamo” - kup mi chmurę”,

śmiejąc się pobiegłem za Nią,

w sam środek znikającego Ja,

pełen dziecięcej nadziei i radości.


Ten ostatni raz.

Marcin Karbownik
Marcin Karbownik
Wiersz · 12 marca 2025
anonim