Zoo

Iwona Orzechowska-Wiater

Dziecko chce do zoo.

To może do Wrocławia.


Cel podróży niespodziewanie materializuje się

w połowie drogi. Kraków.

Do przedziału wskakuje owieczka w towarzystwie

prozaicznie ludzkich rówieśników, w nieludzko owczej czapce.

Wyznaje, że najbardziej obawia się furasów.

Już kilkakrotnie oszczekali ją w galerii handlowej.

Co innego therianie. Jeśli oszczekują, to mają powód.


Szczypię się w ramię. Owieczka nie znika.

Błyskawiczny e-rekonesans. I moje bumerstwo

doświadcza kolejnego wstrząsu. Na terakocie therianka

z różowym ryjkiem tarza się w błocie. Chłopiec koń, kura, lama.

Walczą o prawo do tożsamości.


Karty historii pełne krwawych prób zdeklasowania człowieka

do podgatunku. Tony celulozy zapisane świadectwem upokorzeń.

Pył w zderzeniu z potęgą tiktoka.


Wrocław. Zoo. Syn

nieruchomieje na ławce, od czterdziestu minut

wnikliwie obserwuje kangury. Zaczynam się bać.


Iwona Orzechowska-Wiater
Iwona Orzechowska-Wiater
Wiersz · 13 marca 2025