Jeden dzień w Auschwitz-Birkenau

Krzysztof Wesołowski

Wokoło stoją słupy a w nich rozwinięte druty kolczaste

W środku dużej placówki otwierają się komory gazowe

Bacznie strzegą je rozstawione szeroko wieże spiczaste

Tam w brutalnych warunkach ulatnia się życie zdrowe


Przybywają następne złożone z wagonów transportowce

Ich zawartość zaganiana jest przez Esesmanów jak bydło

Jakże dumni są z tego że sprowadzają ludzi na manowce...

Tu każdy lagiernik przerobiony zostanie w czas na mydło...


Ciężko mijają w obozie koncentracyjnym cztery miesiące

Na betonowych chodnikach jest wiele kałuż świeżej krwi

Można być świadkiem Hebrajek których oczy są łzawiące

Na taki widok każdy Nazista sobie tylko złowieszczo drwi


Tu z krematorium wydobywają się spopielonych ciał opary

Oprawcy mówią że nie będzie nigdy pochówku czyiś zwłok

Że każdy kto wróg Trzeciej Rzeszy nie obejdzie się bez kary

Głoszą: razem szerzmy ideologię Führera aż po huczny tłok...

Krzysztof Wesołowski
Krzysztof Wesołowski
Wiersz · 1 czerwca 2025