Ładna

Sasha

Oni nigdy nie nazwali mnie ładną.

Tylko czasem ich lica

Na mój widok bledną

Bo nie takiego piękna łakną

I czegoś więcej tylko pragną.


Ktoś kiedyś rzekł

"Bo w twojej głowie coś więcej niż piękno".

Ale mój wzrok,

W bok odchodzi prędko

Bo w tych czasach kobiecie nie wypada być tylko piękną,

Ale też i inteligentną

A mi jakoś brakuje obu.


I chowam się gdzieś z tyłu znowu.

Słuchając jak ładną nazywają inną.

I wszystkie moje chęci nikną

I giną wraz z moją miną

Bo ja chciałabym być ładną.


Nie jak Raskolnikow.

Nie jak Pan Młody.

Złote gody czy inny

Poeta.


Nie jak szczur uliczny,

Czy inne bezdeta,

Którymi mnie już w tym życiu

Określać nie trzeba.


Tak bym chciała być

Piękna.


Jak krańce nieba.

Jak ostatnie kruszyny białego chleba

Nie jak woda mętna tylko czysta

Lśniąca, złocista.

Promienie porannego słońca czy

Trawa zielona gdzieś u świata końca.


Ale piękna nie jestem najwyraźniej.

Może po prostu przez życie muszę iść raźniej

I czyściej się uśmiechać lub

Malować się po prostu.

Zażyć może postu?

Lub brnąć dalej w ten głupi karnawał

Choć może nie jest taki głupi jaki się

W tym całym pięknie wcześniej wydawał.

Sasha
Sasha
Wiersz · 3 czerwca 2025
anonim