w moralnej pobożności Pani V

Andrzej Feret

w moralnej pobożności Pani mi wybaczy,


suit wobec słowa dziś mało, zda się, że niby po zimie Aidzie ciepło

w tych rzeczach, co nie prochem winny być w odłogu modlitw –

porzucane na skraju przyzwoitości tylko są, Pani czy twierdzi rzeczy,

czy że mężczyznom łatwo odejść w wyłom stopni niższych i cudzych


niż pragnienia o moralnym zdrowiu i czystym poglądzie? czy pamiątki,

twierdzenie być przytomnym, a jak to mieć na uwadze, że apostolat

choć równie przytomny nie zaleca byciem wolny, a tylko bycie

wolnym uczyni to, że wyłom stopni niższych staje się krzykiem


będąc tak w relacjach do stosowności co toczą takie wzajemności, iż

jedyny powód wolności to może ta jedyna chwila co sił wymaga od

siebie dwojga kochanków co ma wystarczać nie tak iż wypada nic

co nic dodawać tylko sobie, mają na uwadze, że upragnienie chodzi


zawsze bez zwięzłości – zawiązkiem, co czyni nam tutaj bycie gnozą i

jest cała złość za wiersze – zło jest tym, że wiersz lichem jest, kiedy nie ma

zwrotności – a pot poezji jest cudzym, Pani lustrem o mnie a mnie Aidą

sprzecznością bez powagi i rzeczą nie jedyną – łakomstwo uczuć staje się


nie do objaśnienia – tylko haftką lub spinką – to jest już odkupione, kiedy

przytomność zwraca uwagę apostolatem w słowach bez powagi o mocy zaś

popłuczyny jako cud życia spływając w żyłach krwią zemsty portretów

zabranych jak perły co za sznurem i za łańcuchem są kamieniem Pani


proweniencji


22 marca, 2022

Andrzej Feret

----------------------------------------------------


https://www.facebook.com/photo/?fbid=773343114129041&set=a.104900010973358

Andrzej Feret
Andrzej Feret
Wiersz · 4 czerwca 2025