Śniadanko

marcinolszewski

Jeszcze masz zamknięte oczka. Głowa, ciało w Krainie snów

Gdy w kuchni krzątam się, by sprawić Ci poranną niespodziankę

Taca ze smakołykami miękko ląduje na brzegu łóżka. Herbatka?

Czy kawusia? Wszystko gotowe. Czekam na Twoje przebudzenie


Spokój oddechu. Czekam. Zapachy przekraczają granicę Twego noska

Wonie opanowują Krainę Twoich Snów, by rzec „zobacz, niespodzianka!”

Powoli otwierasz oczki. Nowy dzień. Czerwień bukietu kwiatów

Na białej kołdrze. Śniadanko, które zrobiłem chcąc dać Ci przyjemność


Patrzę jak jesz, zadowolona. Twój uśmiech moją nagrodą. Uwielbiam

Karmimy się. Smak jedzenia, tak, ale większa rzecz, iż możemy zjeść

Jeść razem. Popatrzeć na siebie. Pomilczeć w uśmiechu. W pocałunkach

W łyku herbatki, kawusi. We wszystkim tym co możemy sobie dać


Na śniadanko


marcinolszewski
marcinolszewski
Wiersz · 8 czerwca 2025
anonim