chory na świecie

Yaro

drogą szedł zgubił chęć do życia

ciemną nocą

oddalasz się znikasz

cień księżyca rzuca ślad

odpływasz w dal

by za horyzontem spaść

 

faluje morze razem ze mną

będę czekał wytrwale

na brzegu stał

 

ujrzeć w porcie twoją twarz

nie zabieraj wspomnień

 

wróć gdy senny zbudzisz świt

boso pobiegniemy plażą

by snuć dalsze plany

ziścić marzenia

w realu żyć

 

nie smucić się nie czekać

 

tylko wróć szczęśliwas

przemierzył cały świat

wzdłuż i wszerz

 

nikt nie powiedział gdzie jest

był w czarnym punkcie na dnie

nie jadł długo nie pił

szukał drogi do prawdy

 

czuł się oszukany

opuściła go nadzieja

lepiej nie będzie

 

wszystko co wiedział to matrix

totalne kłamstwa świata

wyglądało na urojenie

chory na schizofrenię

ugniatał plastelinę

Yaro
Yaro
Wiersz · 28 czerwca 2025
anonim