Miasto

Arian

Miasto w nocy

Dzikie i wolne

Cienie giną w starych domach

Księżyc wisi

Lśni samotnie

W blasku gwiazd utonąć można

 

Dziki Manhattan

Sen na jawie

Gdzieś na krawędzi

W wiecznej zabawie

Światła migoczą

Tętni ulica

W tym chaosie wolność ukryta

 

Wieje wiatr

Co niesie wolność

W sercu miasta

Gdzie trwa wojna

Czuję rytm

Pulsuje w skroniach

Dziki Manhattan

Noc bez końca

 ...


Miasto w nocy

Dzikie i wolne

Cienie w zaułkach

Dusze niespokojne

Kamienice szepczą sekrety z dawnych lat

Zycie oddycha

Stworzyło swój świat

 

Latarnie tańczą w świetle księżyca

Noc wciąga jak książka bez końca

Szmer miasta

Jak melodia skryta

Wszystko pulsuje

Serce wciąż bije

 

Księżyc w majestacie

Patrzy na nas z góry

Wisi nisko

Jak światła neonowej chmury

Uwodzi mirażem

Blaskiem skradzionym od Słońca

Miasto żyje

Miasto trwa

Aż do końca

 

Okna jak oczy

Wpatrzone w ciemność

Każde z nich ukazuje nieskończoność

Ludzie przemijają

Ich ślady starte w pył

Ale miasto trwa

W pokoleniach niewyczerpanej siły

 

Cisza krzyczy

Kiedy noc milknie

Każdy krok odbija się w pustce chwil

Zatraceni w chaosie

W zgiełku myśli

W tej dzikiej wolności

W której się śnili

 

Księżyc w swym majestacie

Patrzy na nas z góry

Wisi nisko

Jak światła neonowej chmury

Uwodzi mirażem

Blaskiem skradzionym od Słońca

Miasto żyje

Miasto trwa

Aż do końca


Arian
Arian
Wiersz · 1 lipca 2025
anonim