" Złakonnica"
Wysławiana jesień jeszcze w słońcu się złoci,
Czesze babie lato. Niejeden chłop w swym żalu
Plecie przykrótki nieco warkocz i splata się z
Wydatną gałęzią drzewa gdzieś na peryferiach.
Ukochane samotnie tych co się rozstali i
Zastali przecież tuż tylko nad ziemią. Nie wiem,
Czy nie dotykać to także nie dotyczyć...?
Przechodzimy obok Domu Bożego pełnego ludzi.
Ja i dwóch innych; żadnego z nich ( w tym siebie) nie
Jestem w stanie zrozumieć, więc nie mam racji bytu
W zrozumieniu? Ile dziwnego, że szukam się w
Piśmie świętym wypisanym oczyma chłopców,
Choć mijamy się jak mija się zwłoki na cmentarzu -
Wszyscy już za życia jesteśmy daleko do przodu.
Wierzę jednak w pierwszowejrzeniowość. Jest daleko,
Ale jest bliskość, co przed ostatnim gwoździem wieko
Uchyla i niebo otwiera z czyśćcem obsuwającej się ziemi.
Odsłonięta radosna twarz, bo reszta ciała ukryta za
Smutną sutanną. Dlaczego wybrał miłość do tego
Jedynego, skoro na świecie tylu ludzi?
Uśmiechnął się do mnie - jego męskość...
Miłość zabrał ze sobą...
Na początek radzę wszystkim przeczytać komentarz odautorski dopiero po lekturze wiersza, imo mylnie zmienia to odbiór nastawienia z treści na formę.
Sam tekst wart jest przeczytania. Piszę "tekst", ponieważ jakoś nie mogę nazwać powyższego wierszem, a z drugiej strony jak na prozę poetycką (wierszowaną prozę poetycką ;) ma zwichrowaną interpunkcję, więc może lepiej nie iść w tę stronę.
Tekst ładnie pokazuje jak z pomysłu rodzi się jakiś tworek. Marę miłych spostrzeżeń. Same sformuowania bardzo ciężkie, obrazy pojawiają się przed oczami tylko na siłę.
a dla mnie jak najbardziej jest to wiersz nonfeliksie - chyba nie patrzysz na długość wersów, mówiąc o czymś 'wiersz'?
poza tym - dosyć ciekawe
To nie jest poezja.
To jest nudna gadanina.
Ale szanuje checi i starania by jej nadac jakas forme latwa w konsumpcji.
I nie napisalam "paplanina" lecz "gadanina"
To jest gadanina, nuzaca i stylistycznie na poziomie ucznia liceum o profilu niehumanistycznym.
"jesień jeszcze w słońcu się złoci,
Czesze babie lato(...)Przechodzimy obok Domu Bożego pełnego ludzi.
Ja i dwóch innych; żadnego z nich ( w tym siebie) nie Jestem w stanie zrozumieć (...) Choć mijamy się jak mija się zwłoki na cmentarzu (...)Ale jest bliskość, co przed ostatnim gwoździem wieko Uchyla i niebo otwiera z czyśćcem obsuwającej się ziemi (...)Smutną sutanną. Dlaczego wybrał miłość do tego
Jedynego, skoro na świecie tylu ludzi?"
I TY nazywasz to poezja???!!!