W jednej ze spelun Europy zwanej Środkową
(Co nic nie oznacza oprócz jej położenia)
Ze zwieszoną nad którymś kuflem piwa głową -
Ale i śmierć, i nie umieraja marzenia.
Myslę o Panu B., który pchnął spod nóg stołek,
Ale zapomniał zarzucić pętlę na szyję
I nie ruszył sie przez to ani o kawałek
I, zdaje się, wciąż w tym samym domu żyje.
Mijam go codziennie idacego do pracy,
Wstrzeliwując się w powierzchnię jego spojrzenia.
Semafor podaje nas sobie jak na tacy
I odkraja po maleńkim kawałku tchnienia.
Chaos bez trzonu.