Ka (wiersz)
kolorowsza
Ka jest jak wicher
tyle mam wielkich słów
na początku języka
wystarczy otworzyć usta
by wypełniły się śpiewem
na aksamicie mojej skóry
tworzą się obrazy dziwne ciepłe
kołyszą mnie przez chwilę
by zniknąć o wschodzie
bardzo dalekim
rozmazuję się na szybie bezwstydnie
jaskrawa tak że zajrzeć w oczy
i umrzeć zasłuchanym w myśli
co brzmiały
i wybrzmiała nowa czasoprzestrzeń
w niej czekam na pomyślny wiatr
co poniesie przez fale
wiecznie nienasycone
w urojoną przystań
przysłano:
12 marca 2009
(historia)
przysłał
kolorowsza –
12 marca 2009, 14:06
autoryzował
estel –
14 marca 2009, 14:21