letnia burza umknęła nam spod stóp
tego dnia nazywanego pierwszym
wicher biegł przez nas my w siebie nawzajem
gdy nasze losy dotknęły się opuszkami spojrzeń
jak przemytnik
spokój ci przynoszę w tych dłoniach złączonych
usiądźmy jeszcze przed walką mężczyzno
zanim powstaniesz kreśląc pyłem północne szeptanie
ja która obiecałam się tobie
na palcach przychodzę w samym szczycie błądzenia
kiedy my ludzie z równin udajemy się na wygnanie
śnię cię w głębokościach i do rana ulice
schodzimy jak stare buty tylko rzeki będą wolne
popłyną
i ujrzę w tobie chłopca którym nie bywasz
już często a każde zabrane wieczorne kochanie
jak deszcz spłynie mlecznym wtuleniem gdy powiesz
to kobieta w wierszu jest życiem
i ujrzę w tobie chłopca którym nie bywasz
już często a każde zabrane wieczorne kochanie
jak deszcz spłynie mlecznym wtuleniem gdy powiesz
to kobieta w wierszu jest życiem" porostu mnie zatapia...
kiedy my ludzie z równin udajemy się na wygnanie
śnię cię w głębokościach i do rana ulice
schodzimy jak stare buty tylko rzeki będą wolne., obraz nakłada się na obraz i jest ciekawie, trójwymiarowo:)
lekko anachroniczna stylizacja i w niej właśnie jest coś urzekającego. ponadto doczytałem do końca, a to rzadko mi się ostatnio zdarza.
Pozdrawiam.
A uwagi wyślę Ci na prv, bo przydadzą mi się wordowskie narzędzia.
Az mnie sama dziwi, ze to co pisze jest tak "poprawne" w sensie jak Justyna okreslila szkolnym, a Grzegorz "podrecznikowym". Jako moje dwa guru literackie moglibyscie mi jakos szerzej nakreslic co konkretnie macie na mysli? Pisze tylko z uczuc i w ogole nie zastanawiam sie nad struktura czy ta "podrecznikowoscia" i zaskoczyliscie mnie bardzo! Spodziewalam sie, ze powiecie wlasnie, ze jest beznadziejnie i niezrozumiale raczej :D