Ojcowie (wiersz)
Jakub Sroka
wzorem naszych ojców przychodzimy przez pionową szczelinę światła by wysysać matki przez usta do płaczu wygięte w podkówkę
wzorem naszych ojców wygnani z Edenu za papierosa pod piwo wypite za winklem
(owoc poznania jest mobilny)
wzorem naszych ojców kochamy święte kurwy i zepsute księżniczki
wzorem naszych ojców czerwoną dziurę w niebie miętosimy wzrokiem usiłując piękna
wzorem naszych ojców jesteśmy potrawką w sosie własnym żołądkowym wookoła uderzeni żołądkową wklejeni między stolik a automaty automatycznie szukamy złotego runa w niezłotej pościeli nad ranem
wzorem naszych ojców przybici do krzesła światłem nocnej lampki
wzorem naszych ojców wlewamy życie w miękką formę (odlew nie zawsze bywa udany)
wzorem naszych ojców karmimy petami wciąż głodne kanały chodniki podlewamy śliną
wzorem naszych ojców pulsujący bęben jaźni po przebudzeniu komora mieszania jest pusta następuje zwolnienie blokady na następne siedemnaście godzin
wzorem naszych ojców wyjebani przez rutynę i złośliwość rzeczy martwych zasypiamy w kościele z czcigodną maską na twarzy
wzorem naszych ojców w ciąży z fabryką 480 miesięcy finiszem rozkoszne niemowlę: skurczony starzec
wzorem naszych ojców płucami astmatyków wygrywamy hymny śmierci
zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
Literacko ciekawy. Czasem nawet bardzo ciekawy.
Ale pointa bardzo miałka filozoficznie.
Przemyśleć, przeanalizować, przepisać!