-uniosłaś w niebo. A ja nie jestem gwiazdą żaden z moich promieni nie rozdarł ciemności, w ciemności umiem tylko kochać a o kolorach nie wiem nic. W moich zaciśniętych dłoniach złoto zachodzi czernią a krew pochłania błękit, wtedy jest nisko do ziemi. Jak ciało moje do Twego -przywiera moje niebo.
Dziwny ogień rozpala Nas, jeszcze nigdy nie był tak przyjemny. Zaraz razem spłoniemy, aby dusze mogły pozostać wolne od grzechów świata. Lecz teraz rozkosz żyje w Naszych umysłach i ciałach, odkrywamy wielki świat marzeń... ale razem. Pod zasłoną ciemności spotykają się Nasze dłonie, usta kolejny raz pieczętują przyżeczenie jedności, księżyc powoli staje się senny, niezwykła noc odpływa pozostawiając tylko wspomnienia,
pośród dźwięków ostatniej wspólnej ciszy...
Pozdrawiam serdecznie
warsztat niezły, pisać pisać