Widziałam krew... Dużo krwi...
Mała przestrzeń... Bez drzwi...
Ciemne korytarze zakończone schodami...
Dziewczęca twarz zalana łzami...
Opuszczone miejsce, gdzie nikt nie chodzi...
Co tam się dzieje nikogo nie obchodzi...
Na kamiennej ścieżce leżał on...
We krwi miał całą skroń...
Żyły przecięte skąd krew tryskała,
Ręcznym ruchem je zabandażowałam...
Kim był on? Czy ktoś go zna?
O tak... Dobrze go znam...
Tak wielki ból zadał słowami,
Które szybko stały się czynami...
W pamięci zostaną ślady krwi,
Zapewne ciąg dalszy też się przyśni...
Trudno zapomnieć, że ta osoba
Do przykrości jest stworzona.
On był przyjacielem wiernym,
Ufnym, dobrym, szczerym.
Zawiódł mnie swym zachowaniem,
Zranił swym postępowaniem...
dobrze tak draniowi.
ciekawym tylko co to jest "ręczny ruch"...
recznymruchem to zn. ze moimi rekoma i ze zrobilam co w mojej mocy zeby przezyl
''ręczny ruch''? Nie rozumiem Twojego wyjaśnienia, jak już to ruch rąk. Końcówka, jak i całość, zbyt banalna, by wiersz został opublikowany. Pracuj dalej, póki co, daleka droga przed Tobą. Pozdrawiam i życzę sukcesów i samozaparcia.