Persony:
Młodzieniec wielkiego uroku
Mąż szlachetnego urodzenia
Cudzoziemka
Mądra przyjaciółka
Chór
AKT I
Scena I
Bar zamglony dymem,
półmrok, późny wieczór, pusto, jedynie przy jednym ze stolików siedzą
Młodzieniec, Mąż oraz Cudzoziemka.
MŁODZIENIEC
(gasząc papierosa)
Gdzież się podziały czasy znamienitsze
Kiedy tysiące wraz z nami siedziały
Zanim umarły wymknąwszy się chytrze
Zanim na zawsze zostawić nas chciały
Gdzie się podziały gładkie, mądre damy
Co moim wdziękom oprzeć się nie chciały
Gdzież więc uciekły poza nasze ramy,
Ach gdzież, gdzież się podziały!
CUDZOZIEMKA
(zapalając papierosa)
Stracili tyle pięknych chwil tych tutaj z nami
Stracili tyle rozmów znamienitych
Ach! Ach! Gdzież się podziali!
Ileż tych imion na blacie wyrytych!
CHÓR
Tyle imion na blacie wyrytych
Ludzi, co tutaj siedzieli i stali
Przecież od miłości waszej sytych
Ach! Gdzież, gdzież się podziali!
MŁODZIENIEC
Patrzcież, kto idzie ku nam chwiejnym krokiem
Już widać szczęścia zaznawszy po trosze!
Była tu dziś, była przez ubiegłym rokiem
Przyjaciółko, usiądź, proszę!
PRZYJACIÓŁKA
Ach, witaj, mój przyjacielu na dobre jedynie!
Bo z takim przyjacielem nie ma złych chwil
Radosne uniesienie we mnie płynie
MĄŻ
Ja przecie żem tu także był!
CHÓR
Mąż jest szlachetnie urodzony
Już trzydzieści wiosen minie
A on nie ma dzieci, żony
Tak mu miło życie płynie
PRZYJACIÓŁKA
(zapalając papierosa)
Wy wiecie, ach! wszyscy moi
Że was kocham jak mego kochanka
Oddam wam to, co on broi
Niech trwa radość i hulanka!
CUDZOZIEMKA
A ty, młodzieńcze, czy weźmiesz ów dar szlachetny?
MŁODZIENIEC
O jakimż darze mówisz, moja droga?
CUDZOZIEMKA
Wszak każdy wie, że nie jesteś szpetny
Tych darów od przyjaciółki liczba jakże mnoga!
Lecz ty szlachetnych jesteś rysów
Godny wdzięków lepszej rasy
Może bliżej się tu przysuń…?
Nie dostrzegasz mojej krasy…
CHÓR
Ona taka zakochana
Oddałaby serca pół
Półtora oddałaby ciała
A on oczy spuszcza w dół
CUDZOZIEMKA
(na stronie)
Taka jestem zakochana
Oddałabym serca pół
Półtora oddałabym ciała
On nie tylko oczy w dół…
MĄŻ
Przyjaciółko droga, wierna
Gdzie twój kochanek się podziewa?
Radość jego wątpliwa i mierna
Skoro z nami nie przebewa!
PRZYJACIÓŁKA
Ach, dajże spokój, mężu szlachetnego rodu!
Kochanek mój ku upadkowi zmierza
Taka nadpobudliwość wpędzi go do grobu
Lub w paszcze ideałów straszliwego zwierza!
Kochanek mój najmilszy, z wszystkich ukochany
Co wszystko mu oddałam w wyłączność co mam
Sukinsyn, poluje se na ideały!
Sensu życia poszedł szukać, bo prostak i cham!
MĄŻ
Ach, straconym kolejny szlachetny i młody!
Stracony dla świata! Ach, coraz więcej strat!
Nie dostrzegają ślepi tej życia urody
Że my przy wódce i papierosach jak siostra i brat!
CHÓR
Życie ustało, radość lodowata
Ścieli swe usta i oczy zawarli
Na świecie jeszcze, lecz już nie dla świata!
Co to za ludzie? – Umarli!
PRZYJACIÓŁKA
Gdzie mi te tłumy skaczą z Mickiewiczem?
Toż ideały romantyczne padły!
Jeśli się znajdzie choć jeden prawiczek
To godny niepicia i wzgardy!
CUDZOZIEMKA
(z obcym akcentem)
Gdzież są ci wielcy ideowcy
Co poszli niby lepszą drogą
Zgubili siebie na manowcy
Skoro już wrócić tu nie mogą
A nie wracają, bo wstyd ich zżera
Że my tu życia nie tracimy
Moralność ich ich poniewiera
Myślą, że tego nie widzimy!
MŁODZIENIEC
Bo choć w tym barze zamknięci już sami
Chociaż nie marzy nam się znać ich dróg
Najwięcej życia posiadamy
Najwięcej przecież mamy słów!
CUDZOZIEMKA
Więc pijmy! Stawiam Młodzieńcowi
Piwo do syta, bo on lubi pić
(na stronie)
No bo co mogę w końcu zrobić?
By zechciał wreszcie ze mną być?
CHÓR
No bo co może biedna zrobić?
Bogata i tak zakochana
Jedynie kupić go i spoić
Kolejną noc nie będzie sama!
"życia posiadamy" posiada się rzeczy materialne
Wszystko, co zostało napisane w zajawce jest, ale nie mogę postawić plusika za sposób budowy tekstu. Niestabilny rytm. Banalne dialogi. To może nie jest najważniejsze. Najbardziej przeszkadza mi silenie się na archaiczny szyk zdania, archaizmy etc. Tu się takie słowotwórstwo odbywa, że głowa mała. Przesadzono trochę z wykrzyknieniami. Dość proste didaskalia. Słabe rymy. Niestety, ale brawo za próbę. To przez formę. Ta jest bardzo trudna...nie znam wielu osób, które potrafią odpowiednio zbudować akcję w dramacie...
Tekst powstał pod wpływem impulsu dwa lata temu, stąd nie zgodzę się tylko z 'sileniem się' na archaizmy. Bo jak jestem pod wpływem emocji, to mi słowa płyną - stąd słabość formy, zupełnie się zgadzam. W zasadzie liryki nie tworzę, to znaczy tworzę, ale nie upubliczniam, bo zdaję sobie sprawę z jej poziomu ;)
Ciekawiło mnie, czy napiszecie, że forma dramatu, motywy romantyczne i rymy są passe, ale nie. Czuję się usatysfakcjonowana. Dramat na szczęście nie musi mieć akcji, czego dowodem dzieła Białoszewskiego lub Różewicza. Trzeba pamiętać, że aktualna metoda badawcza nigdy nie ma monopolu na prawdę, i czasem warto wyjść poza nią, podobnie jest z bieżącymi trendami w literaturze. To chciałam przekazać, a że słabym tekstem - za to przepraszam tych, co zechcieli to przeczytać ;)
Tylko, jak już koledzy powiedzieli - jest tu pusto, ale radzę dmuchać w ten balon - gazem cięższym od powietrza, który w swej kuriozalności ma sprawić, że tekst będzie unosił się nad ziemią.
Pozdrawiam serdecznie