Stary człowiek nie może

Kundel

Postaci:

Stanisław – Starzec, szukający niewiasty
Mariola – niewiasta, którą chciałby znaleźć starzec Stanisław
Siwy – samozwańczy szef okolicznego gangu
Matka Stanisława

Barman


Dziewczyna I
Dziewczyna II
Tomek – chłopak dziewczyny I
Gangsterzy
Komisarz Anioł

 

Scena Pierwsza

 

Miejsce: mieszkanie na krakowskich Bronowicach, w którym Stanisław mieszka wraz ze starą matką.
Osoby: Stanisław, rozpaczający nad swą samotnością, matka Stanisława.

 

Stanisław do siebie: Och, mój los-choleryk, lat sześćdziesiąt i cztery. Żywot swój cały jam poświęcił matce, w tej przyciasnej bronowickiej chatce. Matka zdrowa leży przed TiVi, a mi samotność dokucza, tak, że ja… piiii, piii.

 

Matka Stanisława, z drugiego pokoju: Stasiu, mój Stasiu, chodź no tu szybciorem, zobacz co na TVN wieczorem. Jam tak stara, że nie mogę wstać, a gazeta za daleko
woła jego mać

 

Stanisław: Ma matulu, toż na wspólnej naszej drodze, tyś zyskała, lecz ja też już jestem godzien, by opuścić dom rodzinny, dziś nie wrócę do godziny późnej nocnej, albo rannej, oj matulu, w rzeczy samej!

 

Stanisław wychodzi, trzaskając drzwiami.

Scena druga

 

Miejsce: dyskoteka na krakowskim Wielopolu.
Osoby: Stanisław, barman.

 

Stanisław podchodzi do baru, w tle głośna muzyka elektroniczna.

 

Stanisław: Toż to raj samotnych chłopców, ileż tu bezpańskich oczu! Toż to niebo, istne morze, jam jest rybak, jam jest orzeł! Ile tu bezbronnych rybek, czekających na tę chwilę, w której ja – Wodnik i Pan, je wyłowię spośród fal!

 

Barman: Ależ panie, wiek podeszły, pan uważaj na swe gesty. W pewnym wieku nie przystoi, tu poszczypie, tam poboli.

 

Stanisław: Jam swe lata już przeżyłem, w samotności, więc choć chwilę, chcę się czuć, jak młody bóg i skosztować damskich dróg. Kto powiedział, że nie mogę? Proszę setkę żołądkowej.

 

Scena trzecia

 

Miejsce: dyskoteka na krakowskim Wielopolu.
Osoby: Stanisław, dziewczyny, chłopak.

 

Stanisław tańczy w rytm dyskotekowego przeboju.

 

Stanisław do tańczącej obok dziewczyny: O, dzień dobry moja miła, to ja widzę, żeś tańczyła tu już wcześniej, ile razy? Bo nóżkami pięknie ważysz. A twe udka umięśnione, jak Travolta, jak Stallone!

 

Dziewczyna I: Cóż to widzą moje oczy, choć pan stary, to uroczy. Chodzę tu co weekend, ojcze, no bo biby są miażdżące. No ale, niestety, ziomek, tu jest też mój facet, Tomek.

 

Podchodzi chłopak

 

Tomek: Ej ty, już na drzewo, stary! Mierz swe siły na zamiary! Chcesz, bym zębów ci ukrócił?! Coś ty, dziś z Normandii wrócił?!

 

Stanisław przechodzi do drugiej Sali

Scena czwarta

 

Miejsce: dyskoteka na krakowskim Wielopolu.
Osoby: Stanisław, Mariola, Siwy.

 

Stanisław tańcząc wchodzi na podest, na którym tańczą młode dziewczyny.

 

Stanisław do siebie: Tak nie może się to skończyć, przecież jam całkiem wiodący. Któraś musi się dziś skusić, jeśli nie, można przymusić.

 

Stanisław podchodzi do dziewczyny, ubranej w spódnicę z cekinami, niechcący na nią wpadając.

 

Mariola: Ty, tatku, uważaj sobie, bo połamiesz moje dłonie. A właściwie, co tu robisz, przecież to nie starcze gody?!

 

Stanisław: Starej twarzy przywar szczędź mi, bom ja młody jest na lędźwi. Moja droga, jeśli zechcesz, mogę wziąć ja cię i wreszcie poznasz czym jest miłość, zadowolę cię swą siłą.

 

Mariola: Nie rozśmieszaj mnie, ty durny, swoje lędźwia włóż do trumny.

 

Przychodzi Siwy

 

Siwy: Hej, Mariolka, masz problemy? Załatwimy je od szczeny! Czy ten staruch ci dokucza? Zaraz urwę mu fallusa!

 

Stanisław: Ty, młodzieńcze, lepiej odejdź, nie zaczepiaj moich kobiet! Mogę ciebie ciosem przeszyć, mózgiem swoim wszak nie grzeszysz.

 

Siwy łapie Stanisława za koszulę i ciągnie go na zewnątrz

 

Siwy: Teraz, stary, przesadziłeś, chyba nie wiesz, co zrobiłeś! Jestem Siwy, szef dzielnicy, a to moi pomocnicy. Poznaj siłę naszych ciosów, ich zapomnieć jest nie sposób.

 

Siwy, wraz z gangsterami, okładają biednego Stanisława, który szybko umiera. Po chwili przyjeżdża radiowóz.

 

Komisarz Anioł: Ty samotny byłeś, starcze i ległeś w nierównej walce. Choć twa trwoga była szczera, chciałeś zgrywać bohatera. W swych dążeniach, Panie Stary, mogłeś być wszak stonowany. Dziś do czyśćca twoja droga, byś mógł się socjalizować, no bo w niebie są aniołki, a zuchwałe twoje członki.
 

Kundel
Kundel
Dramat · 12 stycznia 2011
anonim
  • Figa
    he he na wesoło :) podoba mi się!

    · Zgłoś · 13 lat