Te, po prawiej stronie sceny, to pizdy, nie ludzie. Panicznie boją się utraty przywilejów. Podobno rewolucja pożera własne dzieci. Dlatego niektórzy godzą się na pozory egzystencji. Wolą kolonializm pod pańskim knutem z krzyżykiem nad łóżkiem. I błogie sny o niczym. Nadal symptom psa Pawłowa.
Niech demonstrują Francuzi na Polach Elizejskich. Niech trzęsą rządami na ulicy. Niech fala poniesie manifestacje po Europie.
Demokracja gówno warta: oszukuje wyborców. Obojętnie na kogo głosują Polacy zawsze wyłazi do władzy Żyd z ubekiem.
Naród, który wytwarza 24 pkb w świecie żyje na rządowych zapomogach, bo nie stać na utrzymanie własnych dzieci z kolonialnej harówki. Coś tu nie gra.