"Mamy dach, sznur, szybę, mur, ratusz, burmistrza… To są słowa wzięte z języka niemieckiego, ponieważ to niemieckojęzyczni osadnicy tworzyli Polskę miejską. Nie tylko Gdańsk, ale i Warszawę czy Kraków. Było mnóstwo niemieckojęzycznych rajców, patrycjat często był niemieckojęzyczny. Nie jest przypadkiem, że to Wit Stwosz robił ołtarz w Krakowie. Później nastąpiła cała fala związana połączeniem Polski i Saksonii unią personalną, kiedy przyjechało do nas mnóstwo klasy średniej z Saksonii, ale nie tylko. Artyści, architekci, rzemieślnicy, którzy przynosili swój know how z Niemiec, tworzyli niemieckojęzyczne i często protestanckie społeczności, które potem w XIX wieku odegrały dużą rolę w "sprawie narodowej": Traugutt, Bem, Szwarce, Beyer, Worcell, Anczyc.
Poeta Czesław Miłosz w 1996 r.Źródło: Agencja Gazeta
Chciałbym, żeby w poczcie „NASZYCH NOBLISTÓW" OBOK MIŁOSZA, KTÓRY UWAŻAŁ SIĘ ZA LITWINA, ALE PISAŁ PO POLSKU, obok Singera, który był Żydem piszącym w jidysz, ale warszawiakiem, wymieniano też noblistów niemieckich z uczelni Wrocławia i Gdańska – nie w takim sensie, że byli to Polacy, ale że to są sukcesy wyrastające z tych, dziś polskich, miast. W Gdańsku Grass jest postrzegany jako "nasz" pisarz. Życzyłbym nam poszerzenia świadomości polskiej o tę część naszej kultury, która była kulturą niemieckojęzyczną, ale równocześnie do nas współnależy."
Źródło: https://wiadomosci.wp.pl/jacek-dehnel-wyjechalem-z-polski-bo-wiekszosc-uwaza-ze-mozna-mi-odebrac-prawa-czlowieka-6659123811215936a
Poniżej o stosunku samego Czesława Miłosza do kwestii polsko - litewskiej:
https://www.youtube.com/watch?v=aZTWOiMfjkc
10:03 - 12:46