Ostatnio ulubionym zajęciem ludzi stało się politykowanie i tak, jak urosło w nas przekonanie, że wszyscy znają się na medycynie i co drugi Polak jest lekarzem, możemy się spodziewać, iż niedługo do ekspertów medycznych doszlusuje grupa politycznych komentatorów, którzy namiętnie i gorliwie traktują politykę jako przedłużenie dawnego magla.
*
W okresie wczesnego PRL. miejscem, gdzie z lubością roztrząsano kwestie afer, plotek i spiskowych teorii, był Instytut Plotkarski imienia świętego Magla, w której to uczelni z pasją i euforią omawiano plotki typu kto kogo i po kiego. Funkcję ówczesnej Szkoły Wyższej - Słomianej, istnej Alma Mater dla ubogich duchem, zastąpił dzisiejszy Sejm i jego wierne, poselskie wiedźminy zajmujące się warcholstwem.
*
A miało być inaczej. To znaczy bez chuligaństwa. Niestety, po raz kolejny okazało się, że nie potrafimy uporać się z prostą sprawą: trybuna sejmowa nadal jest wykorzystywana przez zadymiarzy i nadal nie ma takiej siły, która by ich poskromiła; przepisy, paragrafy, spokojne próby perswazji, powoływanie się na prawo, konstytucję, niezbite fakty czy logiczną argumentację wszystkie te sposoby nawiązania dialogu, są daremne, odbijają się od zawziętych w nieprawdzie jak groch od ściany. W rezultacie czego posłowie, którzy znaleźli się w Sejmie po to, by zajmować się obradami nad stanowieniem prawa, uczestniczą w cyrkowych przedstawieniach ku pokrzepieniu zaśmiardłych serc.
*
Wnikliwe rozważania o dorodnej kupie na suficie, nie mają sensu, a sejmowe teatry w rodzaju tysięcznego tłumaczenia tych samych rzeczy, też. Tu trzeba huknąć niesfornych i kumatych inaczej, po apanażach. Mam więc rozwiązanie: puszka; W czasach zeszłego stulecia, w niektórych domach praktykowany był pedagogiczny obrządek pobierania opłat od tych, co przeklinali. Jeśli ofiara rzucała mięsem w gargantuicznych ilościach, prędko zamykała jadaczkę ze względów finansowych. Uderzenie po kieszeni, czyli puszka, łagodziła rodzinne obyczaje.
A gdyby tak Sejm uchwalił że ten, co będzie bluzgał dobrym słowem, słono zapłaci, w mig ubyłoby chętnych do kłapania dziobem.