Dnia 4 czerwca 1989 roku narodziła się fikcja demokracji w Polsce.
$ - ,,nie będziesz miał bogów cudzych przede mną".
Monopartyjny ustrój PRL zastąpiono syndykatem władzy, złożonym z nomenklatury PZPR-SB oraz samozwańczej strony społecznej, zwanej potocznie,,Solidarnością".
Naprawdę ,,strona społeczna" stanowiła atrapę potrzebną do odgrywania teatrum demokracji. Jako zbieranina rozmaitych dysydentów finansowanych z zagranicy nie posiadała mandatu do kierowania państwem. Faktycznie nie reprezentowała społeczeństwa dotkniętego rządami stalinizmu w okresie PRL.
Decydujące rozmowy, utajnione przed opinią publiczną, prowadzone były w Magdalence na ulicy Zator w willi zabezpieczonej służbami. Tam poddano ,,stronę społeczną" obróbce psychologicznej, aby dopasować do nowego układu. Jak się rozumie, metodami ówczesnej SB.
Uwierzyliście naiwnie w demokrację, ludowładztwo?,,Raz zdobytej władzy nigdy nie oddamy". Władza ludu polega na tym, że dostarcza mafiosom kasę do podziału. Jak nie da, pójdzie do więzienia, albo jeszcze gorzej.
Polacy mieli zagłosować na kandydatów do Parlamentu wytypowanych przy ,,okrągłym stole".
Podyktowana przez juntę Jaruzelskiego ,,lista krajowa" przepadła w wyborach, ale to nie zahamowało tworzenia pozorów państwa suwerennego.
Od tamtej pory wszystkie listy wyborcze są ustawiane przez mafiosów, zwanych prezesami partii.
Wyborców skutecznie wytresowano w III RP do głosowania na weteranów zmowy okrągłostołowej.
Należy zwrócić uwagę, że erozja PRL nastąpiła jeszcze w 1985 roku, kiedy Jaruzelski omawiał w Nowym Jorku z amerykańskimi Żydami plan bezpiecznego przeflancowania stalinowców do zachodniego kapitalizmu
w zamian za oddanie polskiej gospodarki praktycznie pod zagraniczny zarząd.
Szansa na odzyskanie niepodległości kraju została szybko udaremniona.
Jesienią 1989 roku pojawili się w Polsce wysłannicy Waszyngtonu, dwaj cudotwórcy żydowskiego pochodzenia: Georg Soros i Jefrey Sachs.
Przygotowali oni proces wywłaszczania Polaków z majątku narodowego pod pozorem transformacji gospodarczej, na rzecz zachodnich kapitalistów.
Z perspektywy czasu widać, że popełniony został kardynalny błąd: próba zbudowania państwa na wielkim przekręcie politycznym. Takie państwo runie, prędzej, czy później, jak wieża z piasku.
Pewne symptomy wskazują na to, że kolonialne eldorado zapoczątkowane w 1989 roku dobiega końca.
Psc. ,,Przeczucie wojny domowej"
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/8/89/SalvadorDali-SoftConstructionWithBeans.jpg
Na lewo, na prawo.
U góry jest morze
na dole góry nie do zdobycia.
Pułapka!
Teraz mówisz,, że nie masz wyjścia.czyli syndrom Sztokholmski.
A wyjść jest mnóstwo.
Obecna władza, to warunek powodzenia.NO!
Powtórka z historii, nic więcej.
Ostatnio nawet włażą w buty pisdy, w coraz gorszych pomysłach.